Moja fotograficzna pasja zaczęła się, gdy byłam małą dziewczynką, gdy mój tata wpuszczał mnie do ciemni zrobionej w łazience. Ach, jak tam było magicznie! Nie można było wielu rzeczy dotykać, ale patrzeć można było do woli. To były piękne chwile. Pamiętam ten nastrój oczekiwania na pojawiające się czarno-białe obrazy. Ten moment, kiedy się wyłaniały. I to schnące fotograficzne jakby pranie – kartki przypięte spinaczami do sznurka. Niesamowity widok.
A potem, już jako nastolatka, dostałam do ręki Zenita i mogłam z nim jeździć na moje szalone młodzieńcze podróże. Przywoziłam z nich 36, lub dwa razy tyle, klatek zapełnionych obrazami.
Całe lata robiłam zdjęcia czym popadnie, potem odkryłam lustrzankę Canona, następnie Nikona, a teraz to już pełną klatkę Sony i inne zabawki miewam w rękach (Lumix w podróży). Z wielką radością na moje „któreśtam” urodziny sprawiłam sobie kurs w Akademii Fotografii Dziecięcej i bardzo przypadło mi do gustu fotografowanie dzieci. Nadal się uczę fotografii i nadal się nią bawię. Szalenie lubię zabawy w postprodukcji.
Oto kilka moich kadrów:
Ruch w ogrodzie
Skrzynka na listy
Perspektywy macierzyństwa
Dakota face
Muzyczne ekspresje
Kolorowe proszki
Elfy
Piękni i młodzi
Lekcje on-line
Self-reflection